Któregoś dnia mój wzrok przykuło zdanie:

Mamy dwa życia; to drugie zaczyna się wtedy, gdy zdajesz sobie sprawę, że masz tylko jedno.

Uderzyła mnie jego prostota i genialność.

Przewartościowanie życiowych priorytetów i docenienie rzeczy naprawdę dla człowieka istotnych często pojawia się w przełomowych momentach życia.
Impulsem mogą się stać wypadek, ciężka choroba, własna lub kogoś bliskiego, śmierć ukochanej osoby, rozwód, utrata pracy. Przeżycia trudne i traumatyczne. Mogą to być też zdarzenia dobre i radosne: narodziny dziecka, jedyna w swoim rodzaju podróż.
Dla mnie takim przełomowym momentem, gdy zaczęłam uczyć się doceniać życie i codzienność, był początek choroby synka. Pisałam o tym tutaj.

Bywa, że ludzie doznają olśnienia czy, jak to się ładnie nazywa w psychologii poznawczej, efektu „aha!”. Naprawdę bardzo podoba mi się ta nazwa:) Podobnie jak to, co samo zjawisko ze sobą niesie.
Aha! Już wiem! Oświeciło mnie! Wymyśliłam! Rozwiązałam problem! Lubię to uczucie:) Iluminacja.

Jest rzeczą zupełnie naturalną, że osiągający pełną dojrzałość emocjonalną człowiek oddaje się refleksjom na temat dotychczasowego życia, przyszłości czy relacji międzyludzkich. Kiedy tę dojrzałość osiągamy? Podobno mężczyźni około 43-go roku życia, kobiety 32-go.
Tak, panowie, poważnie;)
Analizom i przemyśleniom sprzyja okres mniej więcej połowy życia, gdy człowiek uświadamia sobie, że niekoniecznie podąża drogą, którą chciał podążać. Osiągnął jakiś sukces, wspiął się po przysłowiowej drabinie życia, po czym zauważył, że drabina przystawiona jest nie do tej ściany.
U niektórych pojawiający się kryzys przybiera formę niemalże destrukcyjną.
Kryzys wieku średniego, w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku definiowany jako kryzys czterdziestki, spokojnie dziś może być nazywany kryzysem pięćdziesiątki, a nawet sześćdziesiątki. Przedmiot zupełnie niesłusznych żartów i kpin. Jasne, jasne, facet zostawia żonę dla laski niewiele starszej od córki, kupuje czerwony kabriolet i zaczyna skakać na bungee. Znacie na pewno taki jest stereotyp:) Natomiast nie jest prawdą, że taki kryzys dotyka tylko mężczyzn; chociaż podobno ich częściej.
I faktem też jest, że jest to pewna forma egoizmu: bo teraz liczą się MOJE potrzeby, JA jestem ważny. Rodzina rzeczywiście czasem idzie w kąt jako balast ograniczający wolność i niezależność, stający na drodze do samorealizacji delikwenta.

Tymczasem mądre pokierowanie swoimi emocjami, zamiast do zniszczeń wywołanych np. szaleńczą zabawą, rzucaniem się na głęboką wodę, może skierować człowieka na właściwe tory. Do rozwoju i pozytywnej zmiany.

Homer R. Figler, amerykański psycholog, zdefiniował 10 symptomów wskazujących na zbliżanie się takowego kryzysu:

  • Niezadowolenie z obecnego życia
  • Brak poczucia bezpieczeństwa (kwestie finansowe, problemy w związku)
  • Brak satysfakcji z wykonywanej pracy
  • Niepokój, smutek, przygnębienie
  • Strach przed chorobą i śmiercią
  • Problemy z podejmowaniem decyzji
  • Poczucie niezrealizowania celów i marzeń i irytująca świadomość, że może zabraknąć na nie czasu
  • Kłopoty z koncentracją
  • Depresja.
  • Brak cierpliwości, agresja, nadwrażliwość, irytacja, wybuchowość

Co można wtedy zrobić? I czego lepiej nie robić..?

  • Spokojnie ocenić swój stan posiadania – TAK
    Niekoniecznie ten materialny. Zastanów się nad tym, za co możesz być wdzięczny. Rodzina, przyjaciele, zdrowie. Talent, umiejętności, zdolności. Skup się na pozytywach. Możesz się zdziwić.
  • Zaakceptować swój wiek – TAK
    Wiek metrykalny to jedno, jest jaki jest i tego nie zmienisz. Ale masz wpływ na wiek metaboliczny i na to NA ILE lat się czujesz.
    Jeśli myślisz, że czegoś nie możesz zrobić tylko dlatego, że „w tym wieku to już nie wypada”, przemyśl to jeszcze raz. Niby dlaczego nie? Kto powiedział, że 60-latka nie może nosić eleganckiej mini? A jeśli ma piękniejsze nogi niż niejedna 20-latka? To siedzi w głowie. Uwaga: proponuję przyjrzeć się nogom pań obgadujących tę 60-latkę. Założę się, że znam wynik obserwacji;)
  • Wyznaczyć sobie cele i zabrać się za spełnianie odłożonych do szuflady marzeń – TAK
    Pomyśl, że przed Tobą AŻ druga połowa życia, nie zaledwie. Niech Twoja szklanka będzie do połowy pełna. Masz wiedzę, doświadczenie, pieniądze. Jeśli nie masz: to Twój cel pośredni; zdobądź je. Uruchom wyobraźnię, inwencję, zrób coś, żeby Ci się zachciało.

Przy okazji zapraszam, zajrzyj do artykułu o spełnianiu marzeń.

  • Rzucić wszystko w cholerę i wyjechać w Bieszczady. Albo na Ibizę  –  MOŻE
    Oczywiście, czemu nie. Ale może zdarzyć się tak, że schrzanisz sobie małżeństwo, kontakty z dziećmi i po chwilowym zachłyśnięciu wolnością g… z tego wyjdzie. Ale może też być tak, że będzie to strzał w dziesiątkę. O, albo pojedziesz z rodziną i odkryjecie czego Wam do tej pory brakowało:) Możesz rzucić szefowi, że Ci lotto albo spokojnie poszukać satysfakcjonującego zajęcia. Masz wybór.

Tak czy siak, dobrze to przemyśl, bo mimo wszystko zazwyczaj droga ewolucji jest lepsza niż rewolucji. Ale to rewolucje popychają świat do przodu.
Wiem, nie pomagam:D

Każdy sam musi dojść do tego, czego chce, oszacować zyski i straty. Nikt go w tym nie wyręczy, nawet najlepszy specjalista. I tu kolejny punkt:

  • Udać się do specjalisty – TAK, jeśli czujesz, że sytuacja Cię przerasta i sam sobie nie poradzisz
    Czasem po prostu wystarczy, że ktoś spojrzy na sprawę z boku i zobaczy coś, czego Ty nie jesteś ze swojego miejsca w stanie dostrzec.

Wracając do zdania z początku artykułu.
Szukając źródła cytatu, trafiłam na wiersz pt. „Moja dusza się spieszy”

Od pierwszych linijek oczy otwierały mi się szeroko.
W tłumaczeniu, na które trafiłam za pierwszym razem, przeczytałam:

Ludzie nie czytają treści, tylko nagłówki.
Nie mam czasu omawiać nagłówków.

Pomyślałam: G-E-N-I-A-L-N-E!

I dalej, szukać autora. Jak nic XXI wiek, przecież to oczywiste. To takie współczesne.
Zabieganie, powierzchowność. Liczy się klikalność.
Kto ma lepszy tytuł wygrywa.
I szok.
Autor, Mário de Andrade (Mário Raul Morais de Andrade), brazylijski pisarz, poeta, krytyk literacki, muzykolog, fotograf, folklorysta; żył w latach 1893 – 1945.
Rachunek jest prosty – wiersz pochodzi niemal sprzed wieku.

Uderzyła mnie trafność spostrzeżeń, świeżość i aktualny wydźwięk.
Zresztą… przeczytajcie sami.

W necie można znaleźć wiele bezimiennych wersji tłumaczeń; jaka jest ich jakość, każdy widzi, wszystkie jednak ukazują najważniejsze przesłanie. Zainteresowanym u dołu wklejam wersję portugalską.

Moja dusza się spieszy

Policzyłem swoje lata i stwierdziłem, że mam mniej czasu do przeżycia niż przeżyłem do tej pory.

Czuję się jak dziecko, które wygrało paczkę cukierków;
Pierwszy zjadło z przyjemnością, ale kiedy zdało sobie sprawę, że jest ich niewiele,
Zaczęło się nimi głęboko delektować.

Nie mam już czasu na niekończące się spotkania, na których omawiane są statuty, zasady, procedury i przepisy wewnętrzne, wiedząc, że i tak nic nie zostanie osiągnięte.
Nie mam już czasu na wspieranie absurdalnych ludzi,
którzy mimo chronologicznego wieku wciąż nie dorośli.

Mój czas jest zbyt krótki, by omawiać same tytuły.
Chcę esencji, moja dusza się spieszy…
Nie ma wielu słodyczy w opakowaniu…

Chcę żyć obok ludzkich ludzi, bardzo ludzkich,
Którzy umieją śmiać się ze swoich błędów.
Którzy nie nadymają się swoimi triumfami.
Którzy nie uważają się za przedwcześnie wybranych.
Którzy wywiązują się ze swoich obowiązków.
Którzy bronią ludzkiej godności.
I chcą iść po stronie prawdy i uczciwości.

Najważniejsze jest to, co sprawia, że życie jest warte zachodu.
Chcę otoczyć się ludźmi, którzy mogą dotknąć ludzkich serc…
Ludźmi, których ciosy życiowe nauczyły rosnąć z delikatnym dotykiem duszy.
Tak… spieszy mi się…
Spieszy mi się żyć z taką intensywnością, jaką może dać tylko dojrzałość.

Nie zamierzam marnować żadnych cukierków, które mam czy zarabiam…
Jestem pewny, że będą bardziej wykwintne niż te, które do tej pory jadłem.

Moim celem jest dotarcie do końca w zadowoleniu i w pokoju z moimi bliskimi i z moim sumieniem.
Mamy dwa życia, a drugie zaczyna się, gdy zdajesz sobie sprawę, że masz tylko jedno…

***

Minha alma está em brisa

Contei meus anos e descobri que tenho menos tempo para viver a partir daqui,
do que o que eu vivi até agora.

Eu me sinto como aquela criança que ganhou um pacote de doces;
O primeiro comeu com prazer, mas quando percebeu que havia poucos, começou a saboreá-los profundamente.

Já não tenho tempo para reuniões intermináveis ​​em que são discutidos estatutos, regras, procedimentos e regulamentos internos, sabendo que nada será alcançado.
Não tenho mais tempo para apoiar pessoas absurdas que, apesar da idade cronológica, não cresceram.
Meu tempo é muito curto para discutir títulos. Eu quero a essência,
minha alma está com pressa … Sem muitos doces no pacote…

Quero viver ao lado de pessoas humanas, muito humanas.
Que sabem rir dos seus erros.
Que não ficam inchadas, com seus triunfos.
Que não se consideram eleitos antes do tempo.
Que não  ficam longe de suas responsabilidades.
Que defendem a dignidade humana.
E querem andar do lado da verdade e da honestidade.

O essencial é o que faz a vida valer a pena.
Quero cercar-me de pessoas que sabem tocar os corações das pessoas…
Pessoas a quem os golpes da vida, ensinaram a crescer com toques suaves na alma
Sim…Estou com pressa…
Estou com pressa para viver com a intensidade que só a maturidade pode dar.

Eu pretendo não desperdiçar nenhum dos doces que eu tenha ou ganhe…
Tenho certeza de que eles serão mais requintados do que os que comi até agora.

Meu objetivo é chegar ao fim satisfeito e em paz com meus entes queridos e com a minha consciência.
Nós temos duas vidas e a segunda começa quando você percebe que você só tem uma…


Foto:
Free-Photos z Pixabay

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *