tu przeczytasz część drugą #2 Dopadło mnie „zwykłe” zapalenie płuc. Co prawda słowo „dopadło” nie jest tu najszczęśliwszym wyrażeniem, bo choroba podstępnie rozwijała się przez dłuższy czas. Nic to, jak zwykł mawiać Mały Rycerz, było, minęło, wyzdrowiałam. Pokonywaliśmy kolejne przeszkody i życie toczyło się dalej. Przestawione o 180 stopni. Uczyliśmy się normalności. Przyzwyczajaliśmy się do…